Czy jest ktoś, kto pokryje w całości straty ofiar wybuchu gazu? A może ofiary będą skazane na samozaradność i tej jakże trudnej dla nich sytuacji i będą musiały zadowolić się tym, co właściciel rury - prawdopodobnie położonej zbyt blisko domów mieszkalnych - im zaproponuje? A może to my - konsumenci gazu będziemy zmuszeni sfinansować np. renty dla rodzin osób, które straciły życie na skutek wybuchu gazu? Pytam, bowiem mam wrażenie, że w Polsce szerzy się nieodpowiedzialność władz, pariastów, możnych, czyli mogących wykołować pariasów. A może jest zgoła odwrotnie i władzę sprawują podobni np. Władysławowi Zamojskiemu mężowie stanu troszczący się o tych, którzy są ofiarami przemian, katastrof, nianawiści, a nade wszystko obojętności?
.